Przejdź do treści

Dmuchany zamek wraz z dziećmi porwany przez gwałtowny podmuch wiatru. Pięcioro dzieci nie żyje.

Kto z nas nie zna dmuchanych zamków, w którym bawią się dzieci. Niestety jeśli nie są odpowiednio zabezpieczone i pojawi się silny wiatr, stają się śmiertelną pułapką. Tak było w Australii, gdzie dmuchany zamek z dziesięciorgiem dzieci został porwany przez silny podmuch wiatru na wysokość 10 metrów, a następnie rozpruty przez drzewo. Dzieci spadły z tej wysokości. Pięcioro z nich nie żyje.

Dmuchany zamek porwany przez wiatr

Reklama

Tragedia wydarzyła się w czwartek 16.12.2021 czasu lokalnego w Devonport, mieście znajdującym się na Tasmanii. Pogoda była słoneczna. Było gorąco (na półkuli południowej mamy praktycznie lato). W Hillcrest Primary School świętowano zakończenie roku szkolnego. Dmuchany zamek z dziesięciorgiem dzieci w nim został nagle porwany przez silne podmuchy wiatru. Zamek niesiony wiatrem wzniósł się na wysokość około 10 metrów, uderzył w drzewo i został rozpruty. Dzieci spadły z wysokości 10 metrów.

Widok, jaki zastały służby przybyłe na miejsce tragedii był przerażający. Po upadku okazało się, że troje dzieci nie żyje, a siedmioro trafiło do szpitala, z czego sześć było w stanie krytycznym. Gdy piszę ten artykuł, kolejnych dwoje zmarło. Tragiczny bilans wynosi pięć ofiar i troje dzieci w stanie krytycznym w Royal Hobart Hospital.

Reklama

Wydarzenie to poruszyło Tasmanią oraz całą Australią. Z całego kraju napływa wsparcie dla rodziców dzieci, które ucierpiały w Devonport.

Silne porywy wiatru przyczyną tragedii

Władze zapowiedziały drobiazgowe śledztwo. Z tego co na tę chwilę wiadomo, zamek nie był odpowiednio przymocowany do podłoża. Przez co podczas silnego podmuchu wiatru został uniesiony w górę. My natomiast jak na łowców przystało, skupimy się na pogodzie i aspekcie meteo.

Najważniejsze pytanie — piękna i bezchmurna pogoda i… silny wiatr? Tak. W miesiącach letnich podczas słonecznej, wyżowej pogody następuje silna operacja słoneczna. Promienie słońca najpierw nagrzewają powierzchnię Ziemi. Następnie od niej nagrzewają się przyziemne warstwy powietrza. Co ważne — dzieje się to bardzo nierównomiernie.

Reklama

Wystarczy wziąć pod uwagę, że podłoże ciemne nagrzewa się szybciej niż jasne, skały i odsłoniona ziemia nagrzewa się szybciej niż woda, czy las. Takie nierównomierne nagrzewanie powoduje pojawienie się różnic temperatur. Powietrze cieplejsze wywiera inne ciśnienie na powierzchnię ziemi niż powietrze chłodniejsze. Pojawiają się zatem zmiany ciśnienia atmosferycznego. W dodatku powietrze ciepłe zaczyna się unosić, a pod nie wślizguje się powietrze chłodne.

W gorący i naszym zdaniem bezwietrzny dzień zachodzą powyższe zjawiska. Atmosfera nad nami „pracuje” i efektem tego może być nagły, gwałtowny i bardzo silny poryw wiatru. Bądź tzw. diabełek pyłowy.

Diabeł pyłowy porywa dmuchany zamek, zabijając dwójkę dzieci.

Okazuje się, że wypadków związanych z dmuchanymi zamkami dla dzieci jest zdecydowanie więcej. Część z nich również pociągnęła za sobą ofiary śmiertelne. Choć w Tasmanii prawdopodobnie zamek nie był odpowiednio przymocowany, to przy bardzo gwałtownych podmuchach wiatru odpowiednie mocowania również mogą nie wystarczyć. Tak było, chociażby w Chinach, gdzie w plac zabaw uderza bardzo silny diabeł pyłowy (trąbę pyłową). Dwoje dzieci zginęło, a kilkanaście innych zostało rannych.

YouTube player

Reklama

Inne wiadomości

Reklama