Intensywne opady śniegu i przyrost pokrywy śnieżnej w górach Sierra Nevada o 5 metrów. Sparaliżowany ruch i transport. Odcięte od prądu i łączności zostało wiele miejscowości. Mimo tego mieszkańcu cieszą się z tych opadów. Wyjaśniamy dlaczego.
Potężne opady śniegu
Po okresie ekstremalnej suszy, występującej w Kalifornii, która powodowała niedobory wody oraz pożary pojawiły się długotrwałe i intensywne opady śniegu. Śniegu miejscami spadło tak dużo, że pobite zostały kilkudziesięcioletnie rekordy.
Do wtorku, miejscami w Kalifornii spadło do 5,2 metra białego puchu. Między innymi w przełęczy Donner Pass na wschód od Sacramento. Naukowcy podają, że grudzień 2021 jest jednym z najbardziej śnieżnych miesięcy, patrząc na grudnie od 1970 roku. Zbierając pomiary w ostatnich dniach, musieli pokonać tylko 45 metrów od drzwi laboratorium, co zajęło im ponad 40 minut!
Główny naukowiec Sierra, Andrew Schwartz podkreśla jednak, że ilość śniegu wciąż jest za mała, aby znacząco wpłynąć na zmiany wywołane przez panującą w poprzednich tygodniach suszę. Ponadto dane na nadchodzące miesiące, nie wróżą zbyt dużej ilości nowych opadów.
Topniejąca pokrywa śnieżna w górach Sierra Nevada
Kierownik stacji badawczej Sierra dodaje, że wysokogórska pokrywa śnieżna służy im za naturalny zbiornik łagodzący suszę. Reasumując – im więcej przybędzie śniegu, tym bardziej ograniczą suszę. Wiosenne topnienia powoli uwalniają zmagazynowaną wodę zamkniętą w tonach śniegu. Sezon wiosenny kipi wilgocią, a należy zaznaczyć, że pokrywa śnieżna w Sierra Nevada to praktycznie 30% magazynu słodkiej wody w Kalifornii, jak podaje Kalifornijski Departament Zasobów Wodnych. Zeszły rok 2020 naznaczony był z kolei ekstremalnie niskim stanem pokrywy śnieżnej. W efekcie wszelakie zbiorniki uzupełniane poprzez wiosenne roztopy wciąż są poniżej normy, na skalę wręcz historyczną!
Prosty przykład: zbiornik jeziora Oroville jest tylko w 37% pełen, co porównując do średniej historycznej, wynoszącej 71% stanowi katastrofalnie mało. Umiejscowiona na terenie elektrownia wodna została tego lata zamknięta z powodu zbyt niskiego poziomu wód. 2021 rok zapisał się w Kalifornii jako ekstremalnie suchy od 126 lat. Lipiec okazał się absolutnym rekordzistą pod względem suszy, odkąd w ogóle zaczęto zbierać takie pomiary, czyli od około 1895 roku.
Coraz bardziej ekstremalny klimat kalifornijski
Kalifornijski klimat słynie także z pory deszczowej przynoszącej silne burze, wysycone wilgocią z Oceanu Spokojnego. Takie burze nazywane są rzekami atmosferycznymi. Równomiernie z przyśpieszeniem zmian klimatycznych i zwiększającą się średnią temperaturą w czasie zim, mogłoby się zdawać, że opadów śniegu będzie coraz mniej. Niestety, póki co to się sprawdza.
Na szczycie gór Sierra Nevada przybywa opadów deszczu w porze deszczowej, ale ubywa ilości pokrywy śnieżnej. Wróży to coraz intensywniejsze w dotkliwości ekstremalne warunki pogodowe. Mieszkańcy Kalifornii zmagają się ze skrajnie suchymi oraz mokrymi porami. Atmosferyczne burze powodują duże zniszczenia falą powodziową, zaś ekstremalne susze generują potężne niedobory wody w kolejnym roku. Warunki panujące na szczycie zmienią się z zamieci śnieżnej na totalnie bezśnieżne zimy.
Każdy z powyższych elementów niesie za sobą duże konsekwencje kryzysu klimatycznego, w jakim pogrąża się Kalifornia. Każdorazowy „atak zimy” jest więc tam widziany z uśmiechem na twarzy a na pewno z błyskiem nostalgii w oczach naukowców.