Zima stulecia… Zimą powszechnie uważaną za „zimę stulecia” jest ta z przełomu lat 1978/1979. Jednak naszym zdaniem na to miano zasługuje ta z przełomu 1928/1929. To wtedy w wielu miejscach II RP temperatury spadły poniżej -40 °C. Sparaliżowała cały kraj. Szkoły nie prowadziły zajęć. Zamarzł port w Gdyni, a węgiel stał się cenniejszy niż złoto.
Początki zimy i opady śniegu.
Z materiałów, które przeszukaliśmy wynika, że zima ta zaczęła się w II Rzeczypospolitej Polskiej bardzo wcześnie. Pierwsze opady śniegu pojawiły się jeszcze w pierwszej połowie października. W większych ilościach śnieg zaczął sypać w listopadzie i grudniu. Wtedy jeszcze nic nie zapowiadało kryzysu, który miał nadejść.
Stała pokrywa śnieżna, która pojawiła się w listopadzie, utrzymała się aż do kwietnia. Grubość pokrywy śnieżnej dochodziła miejscami do 100 cm. Śnieg paraliżował życie w Polsce.
Do odśnieżania oddelegowane było wojsko, ówczesne czołgi odśnieżały drogi. Zaciągani byli do walki ze śniegiem również bezrobotni. Jednakże to nie śnieg był największym problemem.
Najzimniejszy miesiąc w historii polskich pomiarów
I tak nadszedł pamiętny luty roku 1929. Zapisał się on w historii meteorologii polskiej. Temperatury spadły poniżej -40 °C. Apogeum mrozu nastąpiło w dniach 10 i 11 lutego. Wtedy odnotowano rekordowo niską temperaturę w Rabce – 45 °C. Siarczyste mrozy utrzymywały się przez cały luty.
IKC z 23 lutego donosił jednak, że „w Kąclowej koło Grybowa nawet -48 °C”. Dodam, że to była temperatura o 8:00 rano. Poniżej możecie o tym przeczytać.
Sparaliżowana Polska i brak węgla.
Siarczyste mrozy, które wystąpiły w lutym, przyczyniły się do wielu zgonów. Znajdowano ofiary, które zamarzły na ulicy. Po pewnym czasie również w domach. Mnożyły się odmrożenia. Silne opady śniegu paraliżowały komunikację kolejową. Do walki o drożność kolei stanęli cywile i wojsko. Drogi i węzły kolejowe odśnieżały również czołgi.
Pękały rury i szyny. Linie energetyczne i telegraficzne również ulegały uszkodzeniu. Nastąpiły duże przerwy w dostawach wody i prądu. Sparaliżowana kolej nie była w stanie dostarczać wtedy tak istotnego węgla. Z tego powodu stał się on towarem deficytowym. Wprowadzono jego reglamentację.
Porty w Gdyni i Gdańsku zamarzły. Żegluga morska przestała funkcjonować. Wiele statków utknęło na Bałtyku.
Ilutrowany Kuryer Codzienny i opis tego co się działo.
Dzięki zdjęciom i materiałom prasowym z tamtych lat otrzymujemy wgląd w to jak wyglądała zima z 1929 roku. Wszędzie brakowało węgla. „Szofer dorożki (…) Gdy zajechał na rynek, odwinął kołnierz futra. Gdy odrzucił kołnierz, równocześnie odpadło przymarznięte do futra ucho. Nieszczęśliwego opatrzyło pogotowie ratunkowe” – to możemy wyczytać z IKC wydanego 12 lutego 1929 r .
Poniżej wycinek z IKC wydanego 12.02.1929. Warto przeczytać. Zapraszam też do kliknięcia źródła. Tam znajdziecie inne wydania IKC.
Czy taka zima może się powtórzyć?
Już dawno nie widzieliśmy tak siarczystych mrozów. Ja sam nie pamiętam temperatury poniżej -40 stopni. Nie sądzę, aby tak siarczyste mrozy pojawiły się w tym lub kolejnych latach. Klimat się zmienia. Zimy są coraz bardziej „delikatne”. Teraz mawia się o incydentach śnieżnych, a nie regularnej zimie. I tak raczej już zostanie.